Weekendowe zakupy ;)

W weekend niektórzy jadą zrobić zakupy do Tesco, inni do Lidla. My pojechaliśmy aż do Poznania. 😀

Marta już od dłuższego czasu myślała o zmianie motocykla. Jednak dopiero niespełna tydzień temu sprawy nabrały tempa. 😀

W sobotni wieczór naszą uwagę przykuło jedno z ogłoszeń zamieszczone na forum.transalpclub.pl. Jaki ładny ten Transalp! Na zdjęciach maszyna wyglądała na godną uwagi. 😉

Po krótkim namyśle kontaktujemy się z właścicielem i dowiadujemy się, że motocykl jest już zarezerwowany, ale zaliczka nie została jeszcze wpłacona. Jest zatem jakaś szansa, musimy jednak poczekać.

We wtorek okazuje się, że potencjalny kupujący nie daje znaku życia. W tej sytuacji jego rezerwacja zostaje anulowana, a my umawiamy się na oględziny w sobotę. W międzyczasie  po raz kolejny analizuję nadesłane zdjęcia i uczę się na pamięć książki serwisowej XL650V. 😉

W końcu sobota! Wstajemy o 6h, a już godzinę później mkniemy TLanosem do Poznania. 1,2 bara pod maską robi dobrą robotę i choć nie obyło się bez drobnych usterek, to na miejscu jesteśmy koło południa. 😉 Spotykamy się z sympatycznym i niezwykle cierpliwym właścicielem Transalpa.

Adamoss był bardzo cierpliwy, bo ani razu nie protestował, kiedy rozebrałem przy nim prawie pół motocykla, żeby sprawdzić to i owo.

Wałek nie zużyty, napęd w ładnym stanie, kompresja w normie, łożyska bez luzów, tarcze i klocki prawie jak nowe, chłodnica też, bak bez śladu rdzy, pompa nie cieknie, główka ramy w porządku, osłony i nalepki w oryginale, śruby na silniku nie ruszane, pali ładnie. Czy jeszcze o czymś nie zapomniałem? 😛

dsc01353

Pierwszy etap weryfikacji został zakończony po około dwóch godzinach. Jest zgoda na to, żeby się przejechać. Przebieram się i wsiadam na motocykl. Robię kilka kółek po okolicy. Motocykl jedzie prosto jak po sznurku! Silnik i skrzynia biegów też w porządku, hamulce bez zarzutu. Trochę sprzęgło dziwnie krótkie, ale dokonuje korekty luzu na klamce i jest znacznie lepiej.

Wygląda na to, że to ten egzemplarz, którego szukaliśmy. 😉 Jeszcze szybka konsultacja telefoniczna z Afrykańskim Misiem i decyzja zapada. Papiery spisane, kasa na stół i Marta staje się właścicielem XL650V. 😀

20161016_152211

Niezależnie od rezultatu naszej podróży, powrót do Trójmiasta postanowiliśmy podzielić na dwa etapy. Z Poznania uderzamy na Kaszuby, gdzie zatrzymujemy się na naszej działce. Na miejscu godziwie oblewamy nowy sprzęt. 🙂

W niedzielę około południa dołącza do nas Afrykański Miś i eskortuje nas w drodze powrotnej do Gdyni. 😉

dsc01362