Szukając wiosny

Poniedziałek. Siedzę w pracy. Dzwoni telefon. Odbieram.

– „Siema! Co jutro robisz ?” – słyszę głos Afrykańskiego Misia – „Mam wolny wtorek i środę. Może skoczymy na działkę?” – Miś szybko przechodzi do konkretów.

– „Heja! – szybko dokonuję w pamięci przeglądu planu na dwa najbliższe dni – “Spoko, chyba dam radę. Nie wiem tylko jak z pogodą. We wtorek ma być nie bardzo.” – odpowiadam.

Ustalamy, że rano Michu podejmie decyzję czy jedzie i da mi znać. Ja i tak mogę ruszyć dopiero po południu, bo kilka spraw muszę jednak załatwić.

Prognozy pogody zmieniają się jak w kalejdoskopie. Miało padać, ale na szczęście we wtorek rano wiosna zaskakuje nas słoneczną pogodą! Tak trzymać! 😛

Michu pojechał rano i jest już na miejscu. Ja ruszam z Gdyni około 15.30. Po drodze mam zamiar wypróbować kilka skrótów, które czekają na odkrycie. 🙂

DSC02157

Na trasie nie obyło się bez przygód. Najpierw mylę się na leśnej drodze ze Skrzeszewa Żukowskiego i zamiast przed Nową Wsią Przywidzką wyjeżdżam na asfalt w zupełnie innym miejscu niż planowałem. 🙂

Gdy jestem już blisko celu kolejna niespodzianka. Chwila nieuwagi podczas zawracania, trochę za bardzo odkręcona manetka i… zobaczcie zresztą sami. 🙁

DSC02145

Słyszałem o czymś takim jak zakopywanie motocykla. Nie sądziłem jednak, że to takie łatwe. 🙂 Wyglądało to nieciekawie. Motocykl osiadł po ośkę w ziemi, a ja jestem w środku lasu, gdzie nie znajdzie się nikt do pomocy. Do Miśka było już dość blisko, ale zanim by wyruszył i dojechał zeszłaby pewnie z godzina.

Melduje przez telefon do Micha o sytuacji. Gdy już ochłonąłem, ogarniam się i zaczynam kombinować. Po chwili wiem co mam robić i udaje mi się uwolnić DL’a z potrzasku. 😛 Wkrótce opiszę w Wademekum motocyklisty w jaki sposób sobie poradziłem.

W końcu docieram do celu. Jest ognisko, są kiełbaski, piwo. Nie zabrakło też nocnych rozmów. 😉

dsc02158-color

Następny dzień to droga powrotna do Trójmiasta. Tutaj również spory kawałek trasy udaje się nam pokonać poza czarnym. Odkrywamy nowe miejsca. 😛

Tym razem już bez przygód docieramy do Trójmiasta. 🙂