Nawałnica, która przeszła nad Polską w piątkowy wieczór, przyniosła spustoszenie i chaos. Ofiary śmiertelne i straty w mieniu to bilans kataklizmu.
Tragiczne zdarzenie dotknęło bezpośrednio również naszych bliskich. Przebywali w domku letniskowym nieopodal miejscowości Trzebuń, gdy nad lasem rozpętało się piekło na ziemi.
Działkowicze mogą mówić o dużym szczęściu. W całej osadzie nikt nie został ranny. Uszkodzone zostały głównie dachy domów, zniszczone wiaty i zadaszenia.
W sobotę rano ruszyliśmy z pomocą. Naszym zadaniem było dowieźć wodę (brak prądu to niedziałające pompy w studniach głębinowych) oraz pomóc w naprawie uszkodzeń, a przede wszystkim dodać otuchy po dramatycznych przeżyciach z piątkowej nocy.
To co zastaliśmy na miejscu nie da się opisać słowami….
Tak wyglądała w sobotę rano, częściowo uprzątnięta przez OSP, droga z Dziemian do Trzebunia.
Tu kiedyś rosły drzewa…
Zdjęcia nie są w stanie oddać koszmaru, który zobaczyliśmy. Ogrom zniszczeń widać na filmie.
Dalej było jeszcze gorzej…
Tak wyglądał ten odcinek drogi przed nawałnicą…
Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że droga do działek letniskowych nie została jeszcze oczyszczona z powalonych drzew.
Część przeszkód udało się nam objechać.
Kiedy zastanawialiśmy się jak pokonać kolejny zawał, pojawił się oddział OSP z ciężkim sprzętem.
Jesteśmy pełni podziwu dla strażaków z OSP w Trzebuniu, którzy walczyli ze skutkami kataklizmu, usuwając powalone drzewa z okolicznych dróg. Ogrom wykonanej przez nich pracy nie mieści się w głowie! Jesteście wielcy! Dziękujemy Wam!
W niedzielę ruszyliśmy na rekonesans okolicy. Lasu już nie ma, sterczą tylko kikuty pni….
Szutrowe drogi, którymi tyle razy przejeżdżaliśmy, zniknęły pod powyrywanymi z ziemi drzewami i ich połamanymi koronami.
Przez zwałowiska zniszczonych drzew nie da się przejść.
Tędy biegła droga do miejscowości Dywan.
A teraz jest to…
To jest to samo miejsce. Nic już nie będzie takie jak było…
Żegnaj nasz lesie…