Kolejna wyprawa VX’em za mną.
Co by dużo nie pisać, nadmienię tylko, że plan, na szybko omówiony z Yaśkiem i Darkiem podczas zlotowego ogniska, został zrealizowany!
Na Transalpinie poznaliśmy jeszcze Jurasa z Augustowa, który do nas dołączył.
Trasa w ciągu 9 dni to raptem 3562 km (w moim wypadku – doszedł tranzyt przez PL, chłopaki mieli trochę bliżej, przy czym w samej Rumunii efektywnie spędziliśmy 5 dni). Niby nic, ale wrażeń moc!
TRASA (3562,2 km wg drogomierza, kilometrówka poniżej nie uwzględnia dokładnie przebytej drogi)
- 22-07-2014, wtorek, Gdynia > Grójec, 437 km, http://goo.gl/maps/oUNHM
- 23-07-2014, środa, Grójec > Kamień > Salonta, 779 km, http://goo.gl/maps/kODIY
- 24-07-2014, czwartek, Salonta > 79A > początek 67C (nocleg u Dziadka), 285 km, http://goo.gl/maps/JZIEy
- 25-07-2014, piątek, początek 67C (dziadek) > 67C > Novaci > Curtea de Arges > 7C > kemping przed Lacul Vidraru (45.353352,24.636097), 252 km, http://goo.gl/maps/F3MtM
- 26-07-2014, sobota, kemping przed Lacul Vidraru > 7C > Sibiu > Sebes > początek 67C (nocleg u Dziadka), 209 km, http://goo.gl/maps/VyiCr
- 27-07-2014, niedziela, początek 67C (nocleg u Dziadka) > Sebes > Alba Iulia > Abrud > Albac > 1R > Belis, 190 km, http://goo.gl/maps/yvPaI
- 28-07-2014, poniedziałek, Belis > Oradea > Debrecen > Nyiregyhaza > Tokaj, 296 km, http://goo.gl/maps/u449M
- 29-07-2014, wtorek, Tokaj > Kosice > Presov > Rzeszów > Kamień, 329 km, http://goo.gl/maps/ilJs3
- 30-07-2014, środa, Kamień > Kielce > Piotrków Trybunalski > Brześć Kujawski > Gdynia, 675 km, http://goo.gl/maps/wCQoo
KOSZTY (1 324,34 zł)
- jedzenie – 95,08 zł
- ubezpieczenie turystyczne, leki – 56,76 zł
- autostrady – 85,60 zł
- paliwo – 975,96 zł
- noclegi – 29,24 zł
- inne (mapa, rozmówki, apteczka DIN, campingaz) – 81,70 zł
INNE CIEKAWOSTKI
- średnie zużycie paliwa – 4,94 l / 100 km
- zużycie oleju – około 1,5 l (lecąc do Darka autosradą zdrowo pałowałem VX’a co oczywiście nieco zawyżyło mi statystyki, ale tak czy siak powoli czas rozważyć mały remoncik, bo widzę że się chlejus z niego niezły zrobił )
- zużycie opon – przód 1 mm, tył 1,5 mm
- zużycie klocków hamulcowych przód – ? (może zmierzę)
PRZYDATNE INFORMACJE (jak mi się coś jeszcze przypomni będę dopisywał, zainteresowani wyprawą do Rumuni proszę pytać)
- pogoda – generalnie lipcowa aura nam sprzyjała, w nocy temperatura w okolicy 15 stopni, w dzień na nizinach do 29, w górach spadała do 13, wieczorami bezchmurnie, rano do około godziny 10 chmury (czasu polskiego), potem żarówka, w górach pogoda zmienna, zdarzają się ulewne, przelotne deszcze z gradem, na większej wysokości pojawiają się chmury (co oznacza znaczne ograniczenie widoczności i mżawkę)
- drogi – niektóre są w doskonałej kondycji, inne dopiero w remontach, aby nie wpaść w pułapkę, trzeba uważać na znaki i przestrzegać ograniczeń, generalnie trasy dobrze oznakowane, ruch umiarkowany, kultura jazdy jak Ci mogę (dużo wyprzedzających do ostatniej chwili na czołówkę, ale i ustępujący)
- trasy górskie – raczej wymagające trochę gimnastyki, agrafki 180 stopni, ostre winkle, wszystko jednak do zrobienia jeśli się nie gna na złamanie karku (a nie ma sensu, bo widoki rewelacyjne)
- autostrady – są fragmenty (tam gdzie jechaliśmy), dopiero budują, motocykle nie płacą, można jechać
- sklepy – ceny jak u nas, może trochę niższe, przelicznik lejów rumuńskich to 1 RON = 0,93 zł (lipiec 2014 r.), są markety (m. in. Lidl), można płacić kartami, w mniejszych sklepach raczej tylko gotówka
- paliwo – niestety droższe niż u nas, 6,2 – 6,4 RON, na głównych drogach dużo stacji, większość umożliwia płatność kartą
- ludzie – raczej skromni, pogodni, nie mieliśmy zbyt wiele kontaktu ale wydają się być uczynni i nie zepsuci – za pomoc nie oczekują wynagrodzenia, mili – często pozdrawiają, trudno powiedzieć jak jest w dużych miastach, Cyganów (którzy stwarzają podobno problemy) na szczęście nie spotkaliśmy
- język – tam gdzie się poruszaliśmy z angielskim kiepsko (chodź w jednej z przydrożnych knajpek gdzie jedliśmy nie było problemu), francuski też nie bardzo, niemiecki odpada, nie próbowaliśmy używać rosyjskiego, nie wiadomo jak jest w większych miastach
- noclegi – do tematu kwater nie podchodziliśmy, raz widziałem przy drodze oficjalny kemping, miałem też lokację ze strony www.romaniacamping.ro, jednak ostatecznie nocowaliśmy na dziko i nikt nie robił nam z tego powodu problemu
- w Rumuni, z racji znacznego położenia na wschód od Greenwich, czas jest korygowany o godzinę do przodu w stosunku do Polski (o dwie godziny do przodu w stosunku do Greenwich)
Planowanie dnia: „Gdzie by tu dziś pojechać?”.
Transalpina, droga nr 67C (http://goo.gl/maps/h43uh)
Transfogarska, droga nr 7C (http://goo.gl/maps/h8FQq)
W głębi Rumuni – droga nr 1R (http://goo.gl/maps/UHKC6)
Chyba najlepsze w całej Rumunii miejsce na nocleg… (http://goo.gl/maps/znUOi)
…oraz jego „gospodarz”, którego nazwaliśmy „Dziadek” (nie byliśmy w stanie dogadać się co do imienia). „Dziadku” – dziękujemy Ci za wszystko!
Krótka, mocno subiektywna, fotorelacja z wyprawy – opisy i komentarze znajdują się pod zdjęciami – VX’em do Rumunii, czyli w dupie byli i gówno widzieli!
Wrzuciłem to co uważałem za istotne – jest tego cała masa. Mam też jeszcze około 20 GB filmów. Rezultaty ich obróbki poniżej. Uwaga – zauważyłem, że Picasa Web potrafi czasem „się zwiesić” i wtedy film nie wyświetla się w całości (a jak to często bywa na końcu jest to co najlepsze) – trzeba wówczas przeładować zawartość strony.
Poniżej dwie kompilacje filmów z całej wyprawy.
I to by było na tyle. Raczej nie naskrobię już nic więcej. Liczyłem na to, że moi kompani też coś dodadzą od siebie, ale się przeliczyłem.
DRUM BUN!