Środek tygodnia, późne popołudnie. Jedna z wielu malowniczych, leśnych dróg na Kaszubach. Ze względu na zmianę planów musiałem zawrócić. Za bardzo odkręcona manetka i… totalne zaskoczenie. Nie sądziłem, że tak łatwo jest zakopać motocykl! 🙁
„Stary, a głupi!” – pomyślałem o sobie – „Nikt mi nie pomoże ponieważ jestem cholernie głęboko w lesie i w tej pieprzonej dziurze!”.
No dobra, pomyślmy co zrobić. Najpierw zdjąłem kufer. Wiadomo, trzeba maksymalnie odciążyć motocykl. Następnie rozejrzałem się wokoło w poszukiwaniu narzędzia, którym mógłbym nieco odkopać tylne koło. Znalazłem korzeń, który idealnie nadawał się do tego celu. Gdy wybrałem trochę ziemi bez trudu położyłem motocykl na lewym boku. Dobrze, że V-Strom jest tak lekki i poręczny. Dziurę zasypałem ziemią, którą ubiłem nogami, a na jej wierzchu położyłem inny, duży korzeń.
Postawiłem motocykl na koła. Uruchomiłem silnik i wbiłem jedynkę. Idąc obok motocykla ostrożnie wyprowadziłem go z potrzasku. Uff, udało się! 😛