40 na szutrach? Czemu nie! 😛
Ruszamy w sobotę rano. Po drodze nie może zabraknąć atrakcji! Dlatego porzucamy biegnącą z Gdyni do Kościerzyny nudną “dwudziestkę” i udajemy się przez miejscowość Przyjaźń do Skrzeszewa Żukowskiego. Tam skręcamy w leśną drogę, a następnie skrótem przez Michalin docieramy w okolice Przywidza, większość trasy pokonując poza asfaltem. 🙂
Mimo, że kropi deszcz to humory nam dopisują. Jedziemy dalej!
Z Przywidza kierujemy się na Kościerzynę, żeby kilka kilometrów przed nią skręcić na Wielki Klincz. Stąd jedziemy na Sarnowy, gdzie przecinamy drogę nr 214 i trafiamy na kolejny leśny dukt, który biegnie do Wąglikowic. Stamtąd ruszamy na Loryniec i dalej na Kalisz.
W Kaliszu mijamy drogę nr 235 i przez Nowe Słone docieramy (trochę na około) do Dziemian. Jeszcze zakupy i już po chwili jesteśmy w Trzebuniu!
Wieczorem to co zawsze w takich okolicznościach, czyli Imprezka, grill itd. Opijamy przy okazji to i owo. 🙂 Niestety – przywieziona z Rumunii palincă szybko się skończyła. 🙁
W niedzielę ruszamy w okolice Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego. Nasza trasa to: Trzebuń – Wysoka Zaborska – Główczewice – Raduń – Tkalnia – Kolano – Głuchy Bór – Czarlina.
W Czarlinie odwiedzamy klimatyczny mostek… 😛
…a później szeroką jak pas startowy szutrówką dojeżdżamy do Dziemian, a dalej do Trzebunia.
W poniedziałek nudną, ale szybką drogą nr 20 wracamy do Trójmiasta i do roboty! 🙁