Pogoda u nas kiepska. Co chwila siąpi, a asfalt brudny, śliski i wciąż zasolony.
Mimo, że jak na razie nie zapowiada się na jeżdżenie, to postanowiłem wczoraj odwiedzić garaż. No i odpaliłem wszystkie motoSTFORKOWE dryndy.
Aż dym z kominów szedł! Miło było przez krótką chwilę (ze względu na ekologię ograniczyłem w miarę możliwości długość “przepału”) posłuchać silnika…
Kto patrzył z okna miał pewnie niezły ubaw, bo mógł zobaczyć debila jeżdżącego w kółko po podwórku. 😛