OFFowy lipiec

Zaczął się lipiec i zrobiło się trochę smutno, bo dopiero co skończył się BiwakOFF, a następny niestety dopiero za rok! Ale na szczęście u nas też jest gdzie jeździć!

W następny weekend po moim powrocie z Kraśnika, Marta i ja postanowiliśmy pokręcić się trochę po naszych pięknych Kaszubach. Po drodze do miejsca noclegu, czyli tajnej motoSTFORKOWEJ bazy, odwiedziliśmy kilka dobrze znanych nam szlaków, jak na przykład szutrówka biegnąca z Kościerzyny do Sikorzyna.

Sobota upłynęła na treningu z jazdy po drogach gruntowych, a na niedzielę umówiliśmy się z Wasylem, który spędzał weekend nieopodal Czerska. Stamtąd wróciliśmy razem do Trójmiasta świetną trasą, którą Wasyl  poprowadził nas  według track’a wygenerowanego w aplikacji OsmAnd.

Szutry, piach i leśne dukty towarzyszyły nam przez cały weekend!

W następny czwartek (11.07) Marta wyruszyła do Kielc na zlot motocyklowych czarownic, czyli spotkanie off-roadowych dziewczyn Baby na motóry. W tym samym czasie odwiedził mnie Struna, kolega z Krakowa, którego poznałem na zeszłorocznej edycji imprezy BiwakOFF. Razem objechaliśmy spory (ba, razem z dojazdami wyszło tego prawie 280 km) kawał kaszubskich “szutrów” w okolicy Przywidza, Kościerzyny i oczywiście Dziemian. 😀

W ten sposób czwartek szybko zleciał i w piątek koło południa zadowolony Struna wyjechał z Trójmiasta, a ja na zbliżający się weekend umówiłem się z Flinstrem. 😉 Ruszyliśmy w sobotę, standardowo, spod “Biedronki” na Matarni, żeby późnym popołudniem dotrzeć w okolicę Czerska.

Gościny na działce udzielili nam Wasyl i Ania. Wieczorem, po dniu pełnym wrażeń, nie mogło zabraknąć zimnego piwa i kiełbaski przy ognisku!

W niedzielę razem z Anią i Wasylem wracaliśmy do Trójmiasta. Do Kościerzyny dotarliśmy track’iem, którym ja, Marta i Wasyl jechaliśmy niespełna tydzień temu.

W Kościerzynie dołączyli do nas dwaj koledzy z messenger’owej grupy TP Trampki Pomorskie – Jędrzej i Dariusz. Przez Sikorzyno (znów!) i dalej północną stroną “dwudziestki” oraz kilkoma innym, ciekawymi “skrótami” dotarliśmy do Gdańska.

Mieliśmy doskonały timing i dzięki temu udało nam się “przechwycić” Martę, która w niedzielę wracała ze zlotu czarownic Baby na motóry. 😀

Z kolei weekend, który dopiero co minął, to spontaniczny wypad z Flinsterem i Afrykańskim Misiem. Już dawno nie jeździliśmy taką ekipą – stary skład znów razem!

Na trasie do Czarliny nie brakowało atrakcji. Było sporo szutru, trochę piachu, dużo malowniczych leśnych i polnych duktów. Wiem, wiem – po prostu to co zawsze, gdy ruszamy w trasę po okolicy. 😀

Z Czarliny, po zjedzeniu pysznej rybki w Barze u Jarosi, przez Wiele, dojechaliśmy w okolice Czerska i tutaj gościny ponownie udzielili nam Wasyl i Ania. 🙂

W niedzielę rano każdy ruszył w swoją stronę. Nam powrót do Trójmiasta sponsorowała aplikacja OsmAnd. Opcja unikania asfaltu zadziała bezbłędnie!

To był ostateczny test nowego programu do “off-road’owej” nawigacji, który zakończył się pełnym sukcesem. 😉

Co dalej? Lipiec jeszcze się nie skończył! Zobaczymy co będzie za tydzień!


No i faktycznie – w domu nie siedzieliśmy! Miesiąc zakończyliśmy kolejną wycieczką po kaszubskich “szutrach”. Wracając z weekendowego wypadu wyszedł nam całkiem niezły “skrót” do Gdyni, omijający zatłoczone zazwyczaj Żukowo i Chwaszyczyno. 😀