Jest niedziela rano, 25 lipca 2021 roku. Piąta edycja BiwakOFF powoli staje się wspomnieniem. Uczestnicy zbierają się, pakują i szykują do wyjazdu.
Jednak dla mnie i Mikiego to jeszcze nie koniec przygody! Mamy czas do czwartku i zamierzamy go dobrze wykorzystać.
Tym bardziej, że do naszej dwuosobowej ekipy ma dzisiaj dołączyć Yasiek, mój stary, dobry kompan od motocyklowych podróży małych i dużych.
To właśnie z Yasiem po raz pierwszy odważyłem zapuścić się w 2014 roku do → Rumunii, wspólnie odkrywaliśmy dwa lata później uroki tajemniczej krainy orłów → Albanii, włóczyliśmy się też razem po → Bałkanach i → Polsce.
Yasiu wyrusza do nas z okolic Rzeszowa. Do Chodla dociera zgodnie z planem koło południa. W międzyczasie pomagamy Susznemu zwinąć ostatnie elementy biwakowego wyposażenia.
W końcu i na nas przychodzi czas. Pożegnalna fotka z prezesem BiwakOFF i trzeba ruszać w trasę. Jako ostatni opuszczamy bazę spotkania.
W drodze szybko pada kolejny rekord. V-Strom Mikołaja przekracza magiczną barierę 100 tys. km. 🙂
Będzie okazja do świętowania. Co prawda dla V-Strom’a 100 tys. na liczniku to żaden wyczyn, ale magia tej “okrągłej” liczby zawsze działa. 🙂
Powoli nakręcamy kolejne kilometry na koła. Podziwiamy widoki mijanych miejsc, cieszymy się wspólną jazdą i okazją do rozmowy podczas przerw na postój.
W poniedziałek docieramy na Kaszuby, gdzie na noc zatrzymujemy się w domku letniskowym Wasyla.
Dzięki temu wtorek możemy przeznaczyć na wycieczkę krajoznawczą po Kaszubach podczas której nasz gość z południa może podziwiać piękno okolic.
Do Gdyni docieramy na czas! Gdy zaparkowaliśmy pod Griba Garage rozpętało się istne piekło! Ledwo udało nam się schować przed ulewą w garażu! Na szczęście tego dnia nie trzeba było już nigdzie jechać. Yasiu i Miki zostają u nas. 🙂
Gdy już się wypadało, tego samego dnia wieczorem udaje się nam wybrać na małe zwiedzanie centrum Gdyni.
Zachód słońca nad morzem o tej porze roku jest piękny!
W środę nie pada, a temperatura jest prawie idealna do jazdy. Zaliczamy wycieczkę po północy województwa pomorskiego. Na naszej trasie nie zabrakło słynnych kaszubskich szutrostrad.
Oczywiście będąc w okolicy Pucka nie można było nie zajechać do Baru Country w Żelistrzewie. Czekają tam zawsze na nas kawa, coś dobrego do zjedzenia i pyszny deser. 😉
Korzystając z okazji wymieniłem świece w motocyklu Irka, właściciela tego kultowego dla nas miejsca. Podczas poprzedniej wizyty pomogłem zdiagnozować przyczynę awarii Intrudera, a teraz nadarzyła się okazja, żeby zastosować zalecenia dr Griby. 🙂
W drodze powrotnej zaliczyliśmy jeszcze punkt widokowy w Mrzezinie.
Uczestnicy jak widać na zdjęciu zadowoleni, czyli wycieczka się podobała.
Wieczorem spotykamy się na mieście z Wasylem i Martyną. Jest okazja wypić razem browarka i pogawędzić o tym i o owym.
Niestety czas szybko leci i nasi goście muszą się zbierać. Wzywają codzienne obowiązki i praca. W czwartek rano Yasiu rusza pod Rzeszów, a Mikołaj do Tczewa.
I tak kończy się nasza mała motocyklowa odyseja, którą zaliczyliśmy wracając z BiwakOFFu.