Kierunek Kaukaz!

Jak zacząć pisać o naszej nowej przygodzie? Nie wiem… Wszystko dzieje się tak szybko! Dopiero co zdecydowaliśmy się na wyjazd, a było to przecież na początku roku. Zanim się obejrzeliśmy trzeba było się zacząć pakować i ogarniać motocykle, żeby potem dostarczyć wszystko do Kowali, do Łańcuta. A teraz jesteśmy w samolocie do… Gruzji!

Tak! To właśnie cel naszej kolejnej wyprawy.
Tak jak rok temu skorzystaliśmy z opcji transportu naszych maszyn, żeby uniknąć tranzytu i zaoszczędzić czas. Co by nie mówić, spodobał nam się ten sposób uprawiania moto turystyki.
Dziś, w czwartek 29.08 zaczęliśmy nasz tranzyt. Najpierw pociąg do Warszawy, bo jakoś tak wyszło, że stąd mamy najbardziej nam pasujący lot. A teraz samolot do Kutaisi, gdzie rozpocznie się nasza znajomość z Gruzją.
Wszystko poszło zgodnie z planem! Samolot odleciał prawie o czasie i po około 3,5 godziny lotu jesteśmy w Kutaisi! Przy okazji na lotnisku zawarliśmy znajomość z Betaszą i Witkiem, dwójką uczestników gruzińskiej eskapady w której będziemy razem brać udział. Małe zawirowania na bramkach, nie wiem co oni tam chcieli znaleźć w moim plecaku, w każdym razie zainteresowała ich żywo książka Mellerów o Gruzji, i możemy zacząć się cieszyć tym, że jesteśmy na miejscu! Mimo późnej godziny (zmiana czasu oznacza, że jest około 2 w nocy) udaje nam się ogarnąć karty SIM.
No i transport do centrum też ogarnąłem ekspresowo. Sympatyczny Pan taksówkarz nawet rozumiał co do niego mówię po rosyjsku. A nawet stwierdził, że mówię lepiej od niego. 🙂
Jest nasza meta! Fajna miejscówka, blisko centrum. Mimo, że na zegarkach już po 3 udaje nam się kupić browary. Z butelkami w ręku, jak zawodowy gruziński tamada, wznoismy toast: “Za Gruzję!”, po czym oddajemy się na zasłużony odpoczynek.