Jak zacząć pisać o naszej nowej przygodzie? Nie wiem… Wszystko dzieje się tak szybko! Dopiero co zdecydowaliśmy się na kolejną wyprawę, a było to przecież na początku roku.
A teraz jesteśmy w samolocie do… Gruzji!
Tak! Gruzja to właśnie cel naszej kolejnej podróży. Tak jak rok temu skorzystaliśmy z opcji transportu naszych maszyn od → podrozemotocyklowe.com, żeby uniknąć nudnego tranzytu i zaoszczędzić czas. Co by nie mówić, spróbowaliśmy w zeszłym roku z Marokiem i spodobał nam się ten sposób uprawiania motocyklowej turystyki.
Zanim się obejrzeliśmy trzeba było zacząć się pakować…
…i ogarniać motocykle, żeby potem dostarczyć wszystko do Kowali, do Łańcuta.
A dziś, w czwartek 29.08.2024 zaczynamy naszą kolejną przygodę! Najpierw wyruszyliśmy z Gdyni pociągiem do Warszawy, bo jakoś tak wyszło, że stąd mamy najbardziej nam pasujący, najtańszy lot. W trakcie przejazdu postanowiłem się nieco dokształcić na temat kraju, który mieliśmy odwiedzić…
…a że dość szybko czytam plan został zrealizowany. 🙂
W Warszawie mieliśmy chwilę czasu, żeby wypić kawę i coś przekąsić.
Potem autobusem pojechaliśmy na lotnisko.
A teraz czekamy na samolot do Kutaisi, gdzie rozpocznie się nasza znajomość z Gruzją.
Przy okazji oczekiwania na lot, zawarliśmy znajomość z Betaszą i Witkiem, dwójką uczestników gruzińskiej eskapady w której będziemy razem brać udział.
Wszystko poszło zgodnie z planem! Samolot odleciał prawie o czasie i po około 3,5 godziny lotu jesteśmy w Kutaisi!
Małe zawirowania na bramkach, trafiło na mnie, nie wiem co oni tam chcieli znaleźć w moim plecaku! W każdym razie gruzińskiego strażnika żywo zainteresowała właśnie książka Mellerów! Gdy już mnie puścili, możemy zacząć się cieszyć tym, że jesteśmy na miejscu! Mimo późnej pory (zmiana czasu o dwie godziny do przodu oznacza, że jest około drugiej w nocy) udaje nam się bez problemu zakupić karty SIM.
Na lotnisku można było bez problemów wypłacić pieniądze oraz zakupić kartę SIM. Zdecydowaliśmy się na ofertę sieci MagtiCom (podobno najlepszy zasięg w górach), która kosztowała 42 lari (około 60 zł). Możliwa jest aktywacja na miesiąc z opcją tylko Internet.
No i transport do centrum też udało się ekspresowo ogarnąć. Pan taksówkarz rozumiał co do niego mówię po rosyjsku, a ja rozumiałem jego. A nawet stwierdził, że jestem lepszy od niego. 🙂
Koszt przejazdu taksówką to około 40 lari. Tańszą opcją jest Bolt, ale w kierunku miasta może być problem ze znalezieniem kierowcy.
Jest nasza meta! Całkiem fajna miejscówka, może trochę trąci komuną, ale na kwaterze jest wszystko co potrzeba. No i jesteśmy blisko centrum. Mimo, że na zegarkach jest już po godzinie trzeciej lokalnego czasu to udaje nam się kupić browary i coś do jedzenia. Leżąc w łóżku z butelkami w ręku, jak zawodowy tamada, wznoszę toast: „Za Gruzję!”. A potem oddajemy się na zasłużony odpoczynek.
Następny gruziński wpis
« Kutaisi, bo od czegoś trzeba zacząć »