Wtorek, 10.09.2024
Ruszamy tego dnia tym razem jak ostatni. Nie spieszy nam się. Dość szybko zostawiamy za sobą piękną drogę do Shatili. I znów jesteśmy na asfalcie. Po jakimś czasie skręcamy na drogę E117. To główny trakt prowadzący do granicy z rosją, tak zwana → Gruzińska Droga Wojenna. Droga może i ładna, ale panuje na niej bardzo duży ruch. Ciężarówki, furgonetki, busy, a do tego sporo osobówek, a w nich pojeby gnające na złamanie karku. Większość na ruskich blachach…
Z pozytywów to po drodze trafia się nam fajna knajpka. W → Restaurant Khada można było dobrze podjeść, a dania były naprawdę smaczne.
Do tego spotkaliśmy się tutaj z bardzo miłą obsługą! Yasiu nie mógł sobie odmówić zdjęcia z Panią właścicielką. 🙂
W dalszej części dzisiejszej trasy zaliczamy jeszcze pomnik przyjaźni Gruzińsko-radzieckiej.
Była sesja zdjęciowa!
I to było już wszystko z tej trasy, bo nie bardzo mieliśmy ochotę i czas zatrzymywać się na ruchliwej drodze. Chcieliśmy jak najszybciej cali i zdrowi dojechać na dzisiejsze miejsce noclegowe.
W końcu docieramy do miejscowości Stepancminda. Z łąki, gdzie mamy rozstawione namioty, jest doskonały widok na szczyt Kazbek. I to jest w zasadzie wszystko co według mnie warto było tu zobaczyć.
Nieopodal na wzgórzu jest tu co prawda jakiś słynny klasztor, no fajnie, ale to jakoś do mnie nie przemawia. 🙂
Pięknie, ale gdybym wiedział jak męczący i w sumie niebezpieczny ze względu na zwariowany ruch jest tu dojazd to chyba bym odpuścił.
Ognisko i impreza kończą ten dość wyczerpujący dzień.
Następny gruziński wpis
« TET’em do Tblisi »
Poprzedni gruziński wpis
« Droga do Shatili »