Tak, to jest to! Właśnie wcieliłem w życie i przetestowałem nowy wymiar turystyki motocyklowej!
Ale po kolei… Jakoś pod koniec maja urodził mi się pomysł, żeby zaprosić na Kaszuby Susznego celem polatania w offie.
Pomysł był prosty. Mam przecież dwa motocykle, do wyboru, do koloru, namioty, sakwy, szpej – wszystko to jest zdublowane. Wystarczy, że Suszny weźmie ciuchy na moto oraz kask i możemy ruszać w trasę!
Jak wymyśliłem tak zrobiłem. Gdy się zgadaliśmy prezes BiwakOFF, jakby nie patrzeć, był zachwycony pomysłem, ale po zastanowieniu szybko odbił piłeczkę z powrotem do mnie. 😀
– „Słuchaj!” – przeczytałem na messengerze – „Nie ma z kim trasy objechać na IX edycję BiwakOFF! Może tym razem jednak Ty wpadniesz do mnie i coś podziałamy?”.
No tak… Same prezesy, a jeździć nie ma komu!
Nie trzeba było mi dwa razy powtarzać! Okazja, żeby wziąć udział w wytyczaniu trasy na kultową imprezę → BiwakOFF dla mnie bezcenna! A przy okazji możliwość polatania z Susznym po okolicznych wąwozach i nie tylko tam to po prostu super propozycja!
Pewnym wyzwaniem było spakowanie motocyklowych ciuchów, kasku i gratów, ale finalnie wszystko zmieściło się bez problemu w plecaku i torbie.
I tak objuczony nietypowym bagażem wyruszyłem w czwartek rano w kierunku dworca PKP.
Pociąg ruszył zgodnie z planem o 9.30. Gdy już wbiłem się na swoje miejsce mogłem spokojnie odetchnąć…
…i spokojnie poczytać książkę popijając kawkę z termosu. 🙂
Tranzyt przebiega pomyślnie. Co prawda przesiadka w Warszawie zajęła chwilkę, bo trzeba było poczekać na kolejny pociąg.
O 16.31 byłem na miejscu!
A co było dalej? Maszyny czekały gotowe do jazdy!
Polataliśmy i to zdrowo już pierwszego dnia. Zaczęliśmy zaraz po moim przyjeździe, jakoś o godzinie 18, żeby wycieczkę zakończyć grubo po 22. Na finiszu ścigaliśmy się z burzą!
W piątek dokończyliśmy objazd trasy. Track na IX BiwakOFF został zapisany, poprawiony i czeka gotowy do wykorzystania.
Co z tego wyszło zobaczcie sami, a ocenić będziecie mogli, gdy spotkamy się na BiwakOFF! 😀
Wieczorkiem oczywiście miło spędzamy czas przy grillu wspominając stare dzieje i snując plany na przyszłość. 🙂
Czas szybko leci i już jest sobota! Włóczymy się dla przyjemności po okolicznych największych wąwozowych atrakcjach, zaliczamy „smaczki” które przewijały się w poprzednich edycjach BiwakOFF.
Towarzyszą nam Jacobs i Lukanio. Razem świetnie się bawimy, jedzie się doskonale w tak doborowym towarzystwie. Zgrana ekipa!
Na trasie, jak zawsze, nie mogło zabrakną przygód! Niesforny klocek hamulcowy, który jechał jako zapas pod kanapą, spłatał figla w moim deelu, robiąc zwarcie do masy. 😀
Klasycznie była też akcja dętka, bo Jacobs stracił kominek! Ale i tu szybko uporaliśmy się z awarią.
Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał, że dodatkowo ogarnięte zostały zawiłości związane z czujnikiem prędkości w deelu. V-Strong prezesa ma koło 21″ i nie ma tam możliwości wykorzystania pomiaru prędkości za pomocą seryjnego sensora. Ale wiemy już jak rozwiązać ten problem. 🙂
I to by było na tyle! To co? W ostatni weekend lipca widzimy się na BiwakOFF?