Trasa z Săpânța okazała się całkiem ładna. Winkle, górki, agrafki… ale i jakieś ciężarówki, roboty drogowe, żwir na drodze. To cena za nowiutki asfalt, który na tym odcinku rozwinęli chyba specjalnie dla nas. Trzeba uważać!
Winkle z czasem przechodzą w spokojniejszą, ale nie nudną trasę.
Przyjemność z jazdy odbiera nam upał. Co jakiś czas zatrzymujemy się w cieniu, żeby trochę odsapnąć. 😛
Pospali! Wstajemy chyba dopiero przed naszą 10. Dwa dni spędzone w jednym miejscu oznaczają, że graty mamy co nieco porozrzucane! Trzeba się jakoś ogarnąć!
Śniadanie, pakowanie. Zamykamy domek, klucz oddajemy Sandu i spadamy, bo Marius pojechał do Cluj zanim się obudziliśmy.
Choinka w czerwcu? Czemu nie! W Rumunii wszystko jest możliwe. Ale o tym później… 🙂
7 dzień, sobota, 03-06-2017
Budzimy się w miarę wcześnie. Na śniadanie dostajemy kolejny gratis od Pani Eleny – pyszny miodzik.
Gdy zaczynamy się pakować przyjeżdżają inni goście. Nawiązujemy rozmowę. Wcześniej słyszałem, że nasze motocykle i my wzbudziliśmy wśród przyjezdnych żywe zainteresowanie. Tyle to ja rozumiem. 🙂
Zaczynam rozmawiać z jednym z przyjezdnych, potem z jego synem – Edwardem. Przechodzimy na angielski i komunikacja zaczyna iść szybciej. Do rozmowy włączają się Marta i Yasiek. 😛
Wyspani! Śniadanie, poranne pogaduchy i takie tam. Nie spieszymy się za bardzo. Dziś nie musimy się pakować, a do zrobienia mamy tylko “kawałek” Transfogarskiej. Mimo, że serwis internetowy (http://www.transfagarasan.net/) podaje, że droga jest zamknięta to powinno nam się udać wjechać od północy.
Zbieramy się bez pośpiechu. Żegnając się z właścicielem kempingu, dowiaduję się, że jest z Holandii. To może tłumaczyć nadzwyczajny porządek, który zastaliśmy w tym miejscu. 🙂
Ruszamy! Trasa na tym odcinku nie oferuje nic ciekawego. Za Sibiu robimy sobie przerwę na tankowanie i kawę w barze przy stacji.
Wyjeżdżamy z Novaci w miarę wcześnie rano. Kawałek jedziemy razem, potem Yasiu na E79 odłącza się. On rusza w górę mapy, a my w dół. Yyy, łezka się w moim oku kręci, w Yasiowym też… 🙁
Zanim zdążyłem zrobić zdjęcie odjeżdżającego VX’a, Yasiu już prawie zniknął za horyzontem. Tak mu się spieszyło do domu! 🙂
Dziś również czekają nas atrakcje! Kolega Cooldeep z rumuńskiego forum obiecał nam zorganizować wycieczkę po okolicy miasta Timișoara.
Wczoraj ustaliliśmy miejsce spotkania. Koordynaty GPS prowadzą na parking pod centrum handlowym. Jesteśmy trochę przed czasem. Po chwili przyjeżdża Cooldeep i zaczynamy naszą wspólną podróż.
W tym miejscu relacji należy wspomnieć, że ostatnim celem naszej wyprawy było dotarcie na północ Polski w okolice Bornego Sulinowa na spotkanie sympatyków motocykla Suzuki VX 800. 🙂
17 dzień, wtorek 13-06-2017
Ruszamy sprawnie i szybko z Salonty, aby po chwili dotrzeć do Oradei. Ostatnie tankowanie w Rumuni i jesteśmy na granicy z Węgrami. Ale fajnie – puszczają nas częściowo przed samochodami i po stronie rumuńskiej i po węgierskiej. 🙂
Powody dla których należy przeprowadzać kontrolę, a w razie potrzeby wykonać synchronizację przepustnic gaźników opisywałem już w przypadku czynności serwisowych prowadzonych przy VX 800 → Synchronizacja przepustnic gaźników.
Temat jest również aktualny, jeżeli chodzi o Hondę Transalp. Tutaj sprawa jest dość prosta, ponieważ gaźniki znajdują się na jednej listwie. Zmiana wzajemnego położenia przepustnic polega na obracaniu śruby regulacyjnej. Jedynym problemem jest to, że dostęp do niej uzyskujemy dopiero po zdjęciu baku. 🙁
Poniżej przepis na synchronizację przepustnic gaźników dla XL 650V, który sprawdzi się też w przypadku XL 600V. Uwagi dotyczące starszej wersji Transalpa znalazły się na końcu artykułu.