Odkąd już miałam prawko, w mojej głowie zaczęły kiełkować plany na najbliższe parę lat. Po pierwsze wyprawa po Polsce, żeby się przekonać czy dłuższe trasy mi leżą. Okazało się, że leżą i to bardzo!
Archiwum kategorii: Rumuniomania 2017
Przygotowania
0 dzień, sobota, 27-05-2017
Pakowanie, przepakowywanie, mocowanie gratów. Cały tydzień jakiś taki rozlazły. Ciągłe wrażenie jakby człowiek jeszcze o czymś zapomniał! A przecież to już nie pierwsza taka wyprawa. Mimo to robota z pakowaniem rzeczy szła wyjątkowo opornie. 🙁
Kierunek Rumunia!
1 dzień, niedziela, 28-05-2017
Pobudka o 7 rano. Krzątamy się, kawa, śniadanie. W końcu garaż. ostatnie poprawki w bagażu, przebieramy się i w końcu ruszamy. Około godziny 10.30 jesteśmy w trasie.
Gorąco jak diabli! Około południa robi się coś ze 27 stopni! Jedziemy nudną A1. Przed Toruniem musimy zjechać z autostrady w poszukiwaniu stacji. Okazuje się że Transalp Marty ma dość spory apetyt przy prędkościach autostradowych.
Akcja poszukiwawcza kończy się sukcesem. Wracamy na autostradę. Żar leje się z nieba. Zatrzymujemy się dość często żeby nieco ochłonąć. 😛
Pierwszy przystanek w Rumunii: Săpânța!
3 dzień, wtorek, 30-05-2017
Zwijamy się dość sprawnie. Jak to zwykle bywa jest z tym trochę roboty…
…ale jakoś się udaje i ruszamy około 11h. Czasu mamy dość, bo dystans na dziś nie jest zbyt duży. Nawigacja pomaga nam ominąć płatne drogi na Węgrzech. Tą trasą jeszcze nie jechałem do Rumuni. Na odcinku Tokaj – Petea (gdzie przekraczaliśmy granicę) trafiają się nawet ciekawe widokowo odcinki.
Beers on the house!
Trasa z Săpânța okazała się całkiem ładna. Winkle, górki, agrafki… ale i jakieś ciężarówki, roboty drogowe, żwir na drodze. To cena za nowiutki asfalt, który na tym odcinku rozwinęli chyba specjalnie dla nas. Trzeba uważać!
Winkle z czasem przechodzą w spokojniejszą, ale nie nudną trasę.
Przyjemność z jazdy odbiera nam upał. Co jakiś czas zatrzymujemy się w cieniu, żeby trochę odsapnąć. 😛
Magnetyczna siła VX’a
Pospali! Wstajemy chyba dopiero przed naszą 10. Dwa dni spędzone w jednym miejscu oznaczają, że graty mamy co nieco porozrzucane! Trzeba się jakoś ogarnąć!
Śniadanie, pakowanie. Zamykamy domek, klucz oddajemy Sandu i spadamy, bo Marius pojechał do Cluj zanim się obudziliśmy.
Merry Xmas po rumuńsku
Choinka w czerwcu? Czemu nie! W Rumunii wszystko jest możliwe. Ale o tym później… 🙂
7 dzień, sobota, 03-06-2017
Budzimy się w miarę wcześnie. Na śniadanie dostajemy kolejny gratis od Pani Eleny – pyszny miodzik.
Gdy zaczynamy się pakować przyjeżdżają inni goście. Nawiązujemy rozmowę. Wcześniej słyszałem, że nasze motocykle i my wzbudziliśmy wśród przyjezdnych żywe zainteresowanie. Tyle to ja rozumiem. 🙂
Zaczynam rozmawiać z jednym z przyjezdnych, potem z jego synem – Edwardem. Przechodzimy na angielski i komunikacja zaczyna iść szybciej. Do rozmowy włączają się Marta i Yasiek. 😛
Ținutul Secuiesc czyli Węgry na Rumunii
8 dzień, niedziela, 04-06-2017
Kiepsko śpię. W końcu ranek. Wstajemy standardowo około 9. Śniadanie…
Transfăgărășan
10 dzień, wtorek, 06-06-2017
Wyspani! Śniadanie, poranne pogaduchy i takie tam. Nie spieszymy się za bardzo. Dziś nie musimy się pakować, a do zrobienia mamy tylko „kawałek” Transfogarskiej. Mimo, że serwis internetowy (http://www.transfagarasan.net/) podaje, że droga jest zamknięta to powinno nam się udać wjechać od północy.
Transalpina
11 dzień, środa, 07-06-2017
Zbieramy się bez pośpiechu. Żegnając się z właścicielem kempingu, dowiaduję się, że jest z Holandii. To może tłumaczyć nadzwyczajny porządek, który zastaliśmy w tym miejscu. 🙂
Ruszamy! Trasa na tym odcinku nie oferuje nic ciekawego. Za Sibiu robimy sobie przerwę na tankowanie i kawę w barze przy stacji.