Relacja z czerwcowego wyjazdu w Polskę jeszcze nie jest skończona (aktualizacja 😉 – jest gotowa, do poczytania → tutaj), a już nowe plany czekają na realizację. Czas rozpocząć kolejne wyzwanie!
Piątek rano, 10-07-2020
Marta właśnie co wyruszyła na coroczny zlot motocyklowych czarownic “Baby na motóry”.
Ja w tym czasie zaplanowałem szybki rekonesans zachodniej części polskiego szlaku TET. Dołączyli do mnie Wasyl i Cesar, którzy ochoczo podchwycili mój plan.
Najpierw chcemy z Trójmiasta ruszyć offem na zachód, gdzie wjedziemy na track TET w okolicach miejscowości Chojna. Co z tego wyniknie i jak daleko na wschód dotrzemy okaże się już wkrótce. 🙂
Dzieje się! Tak naprawdę właściwa część naszej wyprawy rozpoczęła się dzisiaj rano. Mimo, że dzień zero zakończyliśmy nocnymi Polaków rozmowami, które trwały do późna w nocy…
…dziś rano wstajemy rześcy i pełni sił. Myśl o czekających na nas “bezdrożach” dodaje nam skrzydeł. 🙂
Trzeba przyznać, że nocleg na “kempingu” w okolicy Więcborka (a dokładnie Zabartowa) przypadł nam do gustu. Spało się dobrze i nikt nam nie przeszkadzał, a nawet spotkaliśmy sympatyczną rodzinkę w kamperze, która tak jak i my spędzała tutaj noc “na dziko”. 😉
Dziś początek dnia należał do tych wyjątkowo leniwych. Jakoś tak wyszło, że drobny serwis, pakowanie się i zjedzenie śniadania zajęło nam mnóstwo czasu. Zanim się obejrzeliśmy Słońce znalazło się w zenicie. Ale przecież jesteśmy na urlopie i nic nas nie goni. 🙂
Dziś ostatni dzień na szlaku TET. Na szczęście nie musimy się pakować, bo zostajemy w Bazie Motocyklowej Malesowizna do jutra. Będziemy zatem jeździć bez gratów. Cieszy nas to oraz fakt, że po wieczornych ulewach pogoda jest super. Po wczorajszych chmurach nie ma śladu.
Budzimy się około godziny 7. Ogarniamy graty. Trochę czasu zawsze schodzi, mimo że to już kolejne pakowanie i coraz bardziej jesteśmy wprawieni. 🙂
Czas na posiłek. Znów na śniadanie świetne danie (Prawie nie czuję, że już rymuję!) i turbo porcje dla każdego. Akumulatory naładowane, sił starczy na długo.