W przedostatni weekend marca ekipa ADV 3City miała okazję po raz kolejny, choć w tym roku po raz pierwszy w tak licznym gronie, spotkać się na kołach na trasie off.
Spotkanie doszło do skutku dzięki uprzejmości kolegi @jakublo1, który na bazę spotkania zaproponował swoją posiadłość → Folwark Jackowo – Agroturystyka.
Prolog
Trasę off po okolicach Jackowa, która miała być punktem kulminacyjnym spotkania, @jakublo1 opracował wraz z kolegą @bczek.jpg. W beta testach brało udział jeszcze kilka osobistości z ADV 3City.
Jakub jako doskonały gospodarz zapewnił w Jackowie komfortowe warunki. Było klimatyczne miejsce noclegowe dla całej ekipy…
…motocykle parkowały w luksusowych warunkach pod dachem…
…a strudzeni wędrowcy, którzy w strugach deszczu przybyli w piątek po południu na spotkanie, mogli ogrzać się i zintegrować w przytulnej, ciepłej kantynie.
Gdy w końcu późnym wieczorem przestało padać nie zabrakło również ogniska oraz kiełbasek z saperską musztardą. Można było też porozmawiać prawie na każdy temat pod warunkiem, że był związany z motocyklami lub szeroko pojmowaną motoryzacją. 😉
Trasa
Wytrawni raiderzy mówią, że pogoda na enduro jest zawsze, jednak nie da się ukryć, że tym razem warunki atmosferyczne nie zachęcały do jazdy! Mimo tego frekwencja dopisała i w sobotę rano do wyjazdu zebrała się mocna grupa ADV 3City!
Uczestnicy mogli spodziewać się na trasie różnorodnych atrakcji. Na pewno należy do nich zaliczyć złapane po drodze kapcie.
Rąk do pracy nie brakowało, ale trzeba zauważyć, że w niesieniu pomocy szczególnie wyróżniał się kolega Iwaszka, który w ekspresowy i profesjonalny sposób dokonał dwukrotnie naprawy ogumienia w maszynach nieszczęśników, którzy mieli pecha.
Dużą niespodzianką dla wszystkich uczestników było zwiedzanie latarni morskiej Stilo.
O historii miejsca, swojej pracy i ciężkiej służbie opowiadał sympatyczny latarnik Damian Łozicki, brat naszego gospodarza.
Żeby dowiedzieć się więcej warto obejrzeć film → LATARNIK. Historia z latarni morskiej Stilo.
Kolejną atrakcją na planie podróży był tor przeszkód zaaranżowany specjalnie pod jednoślady. Już sam dojazd do niego to było nie lada wyzwanie!
Może właśnie dlatego, choć przeszkody na placu wzbudziły wielki entuzjazm ekipy, z tego co pamiętam to tylko nieliczni zdecydowali się na ich przetestowanie.
Pozostali woleli podziwiać w tym czasie okoliczne widoki i zbierać siły przed dalszą trasą. 😉
A ta została oceniona przez organizatorów na marne 3/10. 🙂 Jednak po obfitych opadach deszczu w wielu miejscach błota było po ośki…
…a i torfu nie brakowało!
Track miał ponad 150 km i obejmował okolice w promieniu ponad 50 km wokół Jackowa. Turbo atrakcje towarzyszyły nam prawie cały czas. To było najmocniejsze 3 na 10 o jakim większość z nas kiedykolwiek słyszała! Nic dziwnego, że humory nieustannie dopisywały!
Nasza mała czteroosobowa grupka, która odłączyła się po posiłku od reszty (tak, była pizza, bo dzień bez pizzy to jak powszechnie wiadomo dzień stracony)…
…tak dobrze się bawiła, że zanim zauważyliśmy trasa się skończyła! Jakoś tak wyszło, że jako jedyni objechaliśmy całość! 🙂
Po powrocie do bazy niektórzy zmęczeni trudami podróży usnęli…
…aby spędzić później noc w objęciach swoich nowo poznanych przyjaciół.
Inni w tym czasie reaktywowali swoje styrane trudami trasy maszyny, żeby następnego dnia móc wrócić do domu na kołach…
…bo przecież na lawecie czy busem to nie wypada. 😉 Ale ćśśś! Mało brakowało, a sam przyjechałbym zaprzęgiem z motocyklami na przyczepie.
Jeszcze inni wzięli się za poprawę kondycji, gdyż uznali, że jeżeli kolejna trasa ADV 3City będzie punktowana więcej niż 3 na 10 to może braknąć sił na jej pokonanie.
Spotkanie kończymy późną nocą przy ognisku, gdzie jak zwykle w takich okolicznościach zachwytom nad przebiegiem wycieczki i podsumowaniom mijającego dnia nie ma końca!
Epilog
Czy było warto w jeden weekend aż trzy razy suszyć buty?
Och tak, na pewno! Nie mam teraz żadnych wątpliwości, że gdybym mnie tam nie było, szczerze bym później żałował! A niechęć do przemoczonych butów nie byłaby żadnym usprawiedliwieniem!
Muszę też przyznać, że trasa, skądinąd miejscami nawet dość wymagająca, pokazała mi jakie możliwości drzemią w XTZ 690. Na razie to nadal szorstka przyjaźń, ale kto wie, może coś z tego w końcu będzie. Muszę się tylko od nowa nauczyć jeździć… 😉
Szczególne podziękowania należą się organizatorom Jakubowi i Pawłowi oraz innym, którzy byli zaangażowani i maczali opony swoich motocykli w przygotowywaniu spotkania. Bez nich impreza nie mogłaby się odbyć… Dziękuję!
To co, jesteście gotowi? Kiedy znowu umawiamy się na off?
Niektóre zdjęcia pochodzą od uczestników spotkania. Jeśli ktoś nie chce, aby jego materiały zostały wykorzystane albo nie zgadza się na publikację swojego wizerunku, proszę o informację na email → griba@motostforky.pl.
A na koniec bonus dla tych, którym udało się dotrzeć do tego miejsca. Szybki, choć nie banalny, dojazd z Jackowa do Gdyni by routing od Griba Garage. 😉 Przyczepności na szlaku! Może się przydać! 😀