W pierwszy weekend lipca mieliśmy okazję powłóczyć się po Kaszubach. Wzięliśmy także udział w kolejnym spotkaniu z cyklu ADV Wild Camp zorganizowanym dla offroadowowej ekipy ADV 3City z Trójmiasta.
Naszą włóczęgę rozpoczęliśmy w piątek po pracy. Konfiguracja do jazdy: DL / DR. Ten pierwszy robił za bagażówkę i service team, a od biedy mógłby być też uznany za cysternę na kołach, gdyby w deerce Marty zabrakło paliwa. 🙂
Tak! Za nami już piąta edycja tego kultowego dla nas spotkania! W tym roku Zlot Stary Tramp odbył się w dniach 22-25 maja. Tak jak w poprzednich latach i tym razem miejscem spotkania była Stanica Harcerska w Białym Brzegu. To położone w środku lasu piękne i klimatyczne miejsce znajduje się nieopodal miejscowości Przedbórz.
Plan bez planu często jest najlepszym sposobem na miłe spędzenie czasu. Tak było i tym razem. 🙂
Wyjątkowo długo nie mogliśmy zdecydować się na to, czy w ogóle, a jeśli to dokąd pojedziemy na tegoroczną majówkę. Po części powodem była niezbyt dobrze zapowiadająca się pogoda, co skutecznie zniechęcało do snucia motocyklowych planów. Brakowało też jednoznacznego pomysłu na kierunek kolejnej motoSTFORKOWEJ eskapady.
Całe szczęście jeżeli chodzi o motocykle i wszelkie tematy z nimi związane nie mamy ciśnienia, wiec mimo zbliżającego się długiego weekendu zachowywaliśmy spokój. 😉
Stagnacja! To stan, który zazwyczaj poraża mnie na jakiś czas po powrocie z każdej wyprawy. Tak samo było i tym razem, a nawet nieco gorzej niż zazwyczaj, bo → Gruzja, z którą wiązaliśmy tak duże nadzieje, nie dała nam takiego zastrzyku energii jakiego się spodziewaliśmy…
Zawsze powtarzałem że nie ma znaczenia gdzie, ważne z kim! 🙂
Piątek 04.10.2024
I tak oto w pierwszy październikowy weekend, ugościła nas ekipa ADV 3City na spotkaniu OstródaOFF! Organizatorami spotkania byli Krzysiek i Andrzej, którzy postanowili zaprosić biwakoffowiczów w swoje rodzinne strony.
Nie był to weekend zwyczajny (przynajmniej dla mnie), gdyż był to mój 2087 koniec tygodnia. Tak, w ten właśnie weekend skończyłem 40 lat!
Dzień zaczynamy od… poszukiwania kasku! W nocy zaczęło wiać jak cholera i Olkowi zdmuchnęło go z lusterka motocykla! Problem w tym, że polana, gdzie rozbiliśmy obóz, jest na sporym wzniesieniu i kask sturlał się gdzieś po zboczu.
Gdy wszelka nadzieja na odnalezienie zguby umiera, dr Griba wkracza do akcji. Po przeliczeniu trajektorii lotu i uwzględnieniu kierunku wiatru, odnajduję kask kilkadziesiąt metrów poniżej obozowiska w krzakach na zboczu wzgórza.
Śniadanie mieliśmy w hotelu. Pakowanie rzeczy na motocykle staram się zrealizować zanim upał rozkręci się na dobre. No i opuszczamy Tblisi. Nawet Google nie daje sobie rady z tutejszym ruchem. Zdarza się, że kieruje nas źle, trzeba uważać i niekiedy jechać na wyczucie, raz musimy zawrócić.
A później, kiedy już udaje nam się wydostać z miasta, tranzyt, który przyszło nam dziś robić, jest standardowo asfaltowy i dość nudny. Nawet krowy pośrodku drogi, ani wyczyny gruzińskich kierowców nie mogą nic zmienić, bo już do tego przywykliśmy.
Ta strona może okazjonalnie używać plików cookie. Kontynuując przeglądanie, wyrażasz zgodę na ich użycie. Jeśli się nie zgadzasz, opuść stronę, zamykając okno przeglądarki.