KrakOFF, czyli błotem po oponach!

Kolejne biwakoffowe inicjatywy powstają jak grzyby po deszczu! Określenie wydaje się tym bardziej adekwatne do sytuacji, bo spotkanie o którym tutaj opowiem, czyli KrakOFF, odbyło się w pierwszy weekend września. A choć nie siedzę w tym temacie to z tego co wiem jest to właśnie początek okresu, który sprzyja amatorom grzybobrań. 😉

Kto uważnie śledzi motoSTFORKY.pl pewnie pamięta, że wszystko zaczęło się kilka lat temu od → BiwakOFF, cyklicznej imprezy organizowanej na lubelszczyźnie. Przez kilka pierwszych lat spotykaliśmy się co roku tylko w okolicy Kraśnika, bo w innych rejonach kraju trwała “offroadowa” cisza. 😀

A potem nagle zaczęło się! Na Pomorzu wystartowaliśmy z projektem → KaszubyOFF, potem przyszedł czas na centralną Polskę i → MazOFF, było też spotkanie → D.L.G.B.T (dla wtajemniczonych PavsonOFF), które odbyło się na Zamojszczyźnie. Do kompletu brakowało nam jeszcze imprezy na południu Polski. Niestety chętnych do organizacji wciąż nie było!

Już od dłuższego czasu biwakoffowicze z południa Polski byli nagabywani przez prezesów pozostałych imprez. Kropla drąży skałę i kiedy wydawało się już, że nic z tego nie będzie, w końcu pojawił się ktoś, kto zgodził się podjąć wyzwanie.

Prezes Watracz, bo o nim tutaj mowa, zawiązał znajomość z ekipą BiwakOFF i KaszubyOFF dobre kilka lat temu. A że i jemu, tak jak i nam, wspólne jeżdżenie w offie na motocyklach ADV przypadło do gustu, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. 🙂

O prezesie Watraczu i jego wyprawach dowiecie się więcej z bloga → Watracz is Traveling. Warto również odwiedzić kanał na YT oraz zaobserwować profil na Instagramie → @watraczistraveling. Warto tam zajrzeć!

Damian nie ukrywał, że pierwszy raz mierzył się z takim przedsięwzięciem. Ale mimo obaw wszystko idealnie się udało. 🙂

Jak to zwykle bywa na tego typu spotkaniach nie mogło zabraknąć integracyjnego ogniska…

…gdzie można było chwilę odetchnąć po podróży. My jakby nie patrzeć przyjechaliśmy na spotkanie – co prawda na przyczepie – ale za to prosto z → Rumunii! 😀

W sobotę rano dzień zaczął się od odprawy, na której prezes przedstawił wszystkie istotne informacje dotyczące trasy.

A ta została skrupulatnie przygotowana i przetestowana pod kątem przejazdu na motocyklach ADV. Na takich właśnie maszynach, co jest zgodne z założeniami naszych spotkań, stawiła się zdecydowana większość uczestników.

Było pewne, że atrakcji nie zabraknie. Dla mnie i Marty Jura to nadal coś nowego (byliśmy tutaj na motocyklach może ze dwa razy, pierwszy raz jakieś pięć lat temu o czym pisałem → tutaj). Liczyliśmy na to, że i tym razem południowe rejony Polski zadziwią nas swoim pięknem.

Gdy tylko wyruszyliśmy z bazy na trasę, pierwsze co nasunęło nam się na myśl to: “Do licha skąd tu tyle błota?!”. Robiąc dobrą minę do złej gry pojechaliśmy dalej. 😀

Rozmiękłe podłoże to zasługa pogody, która dołożyła swoje. Rzęsiste opady deszczu uatrakcyjniły i tak już ciekawy track.

Na szczęście podczas przejazdu pogoda sprzyjała, a po deszczu pozostała tylko pamiątka w postaci wspomnianego błota i śliskiej trawy na której wcale nie tak łatwo utrzymać równowagę. 🙂

Ekipa z którą jechaliśmy, mimo trudów trasy, była zadowolona z przebiegu wycieczki.

Ciężko jest pisać o tym jak było, bo słowa nie są w stanie tego oddać. Dlatego najlepiej obejrzeć podsumowanie spotkania na filmie zmontowanym przez prezesa Watracza. Miłego oglądania!

W niedzielę przyszedł czas na powrót do domu. Niektórzy, jak my,  wracali na przyczepach…

…a inni na kołach. 😀

I to by było na tyle. Prezesie Watracz! To kiedy znowu umawiamy się na off? 😀