ADV, czyli przed siebie drogą donikąd

Chyba prawie każdy poszukiwacz przygód ADV, który porusza się na dwóch kołach, gdy widzi niewyasfaltowaną drogę skręcającą z głównej trasy w bok, zastanawia się: “Ciekawe dokąd ona biegnie, przecież musi dokądś prowadzić! “. 🙂

Stało się już tradycją, że kiedy tylko nadarza się okazja, ruszamy na eksplorację okolicznego terenu w poszukiwaniu dróg “donikąd”. Tak było i w ten weekend, kiedy to z Wasylem postanowiliśmy wybrać się na przejażdżkę po okolicach Rumi, Redy, Wejherowa i Jeziora Żarnowieckiego.

Wasyl, który doskonale zna okoliczne rejony, prowadził tak, aby za wszelką cenę uniknąć jazdy po asfalcie! Ja tym razem, co bardzo mi odpowiadało, byłem na doczepkę. 🙂 Mój drobny wkład w tą ekspedycję ograniczył się do użyczenia kilku trytek na samym początku naszego spotkania.

Gdy wspólnymi siłami podratowaliśmy pęknięty od zakleszczonego kamienia błotnik, śmiało ruszyliśmy przed siebie.

Trasa obfitowała w standardowe dla naszych przejażdżek atrakcje, czyli błoto, piach oraz koleiny, a dodatkowo trafiły się też całkiem ciekawe kamieniste zjazdy i podjazdy. O szutrach nie będę wspominał. 🙂

Były też chaszcze do sforsowania (mało uczęszczane leśne drogi szybko zarastają) i powalone przez wiatr drzewka, które trzeba było przeskoczyć. 😉

Prawie cały czas udawało się nam trzymać dróg gruntowych, leśnych (dopuszczonych do ruchu) i polnych. Choć tego nie planowaliśmy, zaliczyliśmy przejazd polem oraz skrót przez czyjeś gospodarstwo (za zgodą właścicieli). Na trasie musieliśmy również sforsować dwie małe rzeczki. Za pierwszym razem skorzystaliśmy z  malowniczo położonego mostka…

…a za drugim pokonaliśmy niewielki bród. 🙂

Zabawa były świetna, zebraliśmy całe mnóstwo pozytywnych wrażeń i sprawdziliśmy dokąd prowadzi kilka “zapomnianych” dróg. A że ciężko przedstawić i opisać każdy fragment naszej wycieczki, dlatego koniecznie musicie sprawdzić jej przebieg sami, do czego gorąco zachęcamy! 🙂

Część I – Z Dębogórza przez Redę do Nadola.

Część II – Z Nadola przez Wejherowo do Rumi.