Śruby składu mieszanki zazwyczaj odpowiadają za pracę gaźników na biegu jałowym i na niskich oraz średnich obrotach. W książce serwisowej znajdziemy je oznaczone jako “Pilot Screw”, a powiązane z nimi dysze to nic innego jak “Pilot Jet”.
Poniższy rysunek dobrze wyjaśnia, która dysza gaźnika odpowiada za dawkowanie mieszanki w zależności od obrotów silnika.
Źródło: Carburetor Setting Theory by Les, http://650ccnd.com/.
Gdzie należy szukać śrub składu mieszanki w Hondzie Transalp? 🙂
Tylne zawieszenie w DL’u składa się z kilku połączonych ze sobą elementów. Brzmi skomplikowanie? Spójrzmy na rysunek i wszystko stanie się jasne. 😉
Głównym elementem jest wahacz (10), ułożyskowany na osi przechodzącej przez otwory w ramie motocykla. Centralny amortyzator (1) łączy się z kiwaczką (3), której przód jest umocowany w ramie, a tył spięty tzw. kościami (2) z wahaczem.
Źródło: SUZUKI DL650 SM, Suzuki Motor Corporation, s. 7-50.
Choć układ wolnych dni na początku maja zachęcał do dłuższego wyjazdu, nasza majówka trwała tylko pięć dni. Ale co to był za czas! Poznaliśmy fantastycznych ludzi, nawiązaliśmy nowe znajomości i nawinęliśmy prawie 1700 km na koła!
Chcielibyśmy się tym wszystkim z Wami podzielić, tylko jak to zrobić? Nie sposób to wszystko opisać!
Gdyby ktoś się zastanawiał, czy w Lark’u 43.1 można wymienić akumulator, to odpowiedź jest twierdząca. Sam proces jest banalnie prosty (przynajmniej tak było w przypadku mojej obudowy – model z roku 2009).
Krótko po kupnie DL’a musiałem zmierzyć się z problemem brakującej centralnej stopki. Temat ogarniałem na szybko, we własnym zakresie, przyciśnięty zbliżającym się terminem wyjazdu w trasę na Bałkany.
Przyzwyczajony do wygody jaką daje podpora centralna, nie wyobrażałem sobie bez niej eksploatacji motocykla. Zwłaszcza wyposażonego w łańcuch, który co chwilę trzeba smarować. I tak powstał prototyp → Centralna nóżka, wzorowana na mocno zmodyfikowanych rozwiązaniach dostępnych w Internecie.
Kolejny weekend, a my wciąż nienasyceni jeżdżeniem. Postanawiamy pokręcić się w okolicy Przywidza. Jadąc w tym kierunku standardowo ustawiamy się na Matarni. Jak zwykle miejscem naszego spotkania jest parking przy Biedronce.
Po dość długiej zimowej przerwie wciąż jesteśmy spragnieni jazdy. Na szczęście od ponad tygodnia aura sprzyja trójmiejskim motocyklistą. Trzeba wykorzystać dobrą pogodę!
Niedziela, około godziny 13. Ruszamy bez konkretnego pomysłu. Na początek, tak jak ostatnio, kierujemy się do Koleczkowa. Poprzednio pojechaliśmy stąd do Zbychowa, a dzisiaj postanawiamy skręcić na Kamień. Po chwili kończy się asfalt i zaczyna przyjemna szutrówka z której gdzieniegdzie można dostrzec jeziora Kamień i Wycztok.
Topienie dzisiaj było… tylko nie Marzanny, a motocykli i nie w morzu, a w błocie. 😛
Z tym topieniem to może trochę przesadzam, ale zacznijmy od początku. Domowy termometr pokazał za oknem całe 10 stopni i mimo, że to weekend, o dziwo nie padało. Sukces! Postanowiliśmy się przejechać. 😛
Z braku pomysłu najpierw wyruszyliśmy do Koleczkowa, a stamtąd drogą nr 218 w kierunku Wejherowa. W poszukiwaniu wrażeń postanowiliśmy zjechać z asfaltu. W Nowym Dworze Wejherowskim skręciliśmy w leśny dukt biegnący do Wyspowa. Początek trasy wyglądał dość niewinnie. 🙂
Warunki pogodowe w Trójmieście zmieniają się tak szybko, jak obrazki w kalejdoskopie. Dzisiaj dzień był słoneczny, a asfalt suchy jak przysłowiowy pieprz. Może jakaś przejażdżka? 🙂
Gdy włączyłem stacyjkę w DL’u mój gorący entuzjazm trochę zmalał, a w zasadzie uległ ochłodzeniu. Minus jeden – zaledwie tyle pokazywał termometr. A przecież to już połowa marca. 🙁
Dość tego! Trzeba się w końcu ruszyć! Zabezpieczam się przed zimnem, wkładając na siebie wszystkie ciuchy, które mam pod ręką. Chyba pierwszy raz w życiu ubrałem nawet kominiarkę. 😛