Wieczorem poprzedniego dnia zapadła decyzja, że dzisiejszy dzień przeznaczamy na Theth. Po zasięgnięciu języka na recepcji potwierdziła się informacja, że ze słynnych szutrów pozostało może jakieś 15-20 km. To oznacza, że bez problemu powinno nam się udać dojechać na przełęcz i wrócić tą samą drogą na nasz kemping jeszcze za dnia. Plan jest dobry z tego względu, że nie będziemy musieli szukać noclegu, a poza tym możemy jechać bez wszystkich bambetli.
Po udanej nocy, którą Griba spędził na kempingu na plandece rozłożonej przy motocyklach, a Yasiek i Czoper na leżaczkach nad morzem, ogarniamy się, by ruszyć w kierunku Sarandë.
Wracamy na drogę SH8 i wśród pięknych widoków i niesamowitych zakrętów przemieszczamy się w kierunku granicy z Grecją.
W Sarandë kierujemy się na SH78. I znów droga wiedzie przez góry. 😉 W końcu zjeżdżamy na niziny i kontynuujemy naszą podróż trochę już nieco nudniejszą drogą.
Po wyjechaniu z kempingu szybko i sprawnie mijamy Szkodrę. Mamy już jakie takie rozeznanie w tutejszych zasadach ruchu drogowego. 😉 Po kilkunastu zakrętach jesteśmy na przejściu granicznym. Kolejka – sznur samochodów czeka na odprawę. Gdy tylko zatrzymaliśmy się, w naszym kierunku rusza cała horda cygańskich bab! Coś tam jęczą i marudzą. Nieciekawie. Przy budkach granicznych widać jakieś motocykle. Podejmujemy szybką decyzję – pchamy się poza kolejką. Najwyżej nas zawrócą. Ruszamy i wjeżdżamy na chodnik przeznaczony dla ruchu granicznego pieszych. Na szczęście “Ne ma problema!” – kilkanaście minut i jesteśmy w Czarnogórze.
Chwila, moment i jesteśmy w Serbii. Czoper gna jak szalony, Griba i Yasiek trochę wolniej, ale wciąż do przodu. I tak wszyscy spotykają się na wahadle – wypadek w tunelu. Oprócz Czopera, Griba i Yasiek omijają tam grupę kilku motocyklistów. Gdy ruch zostaje przywrócony, serbscy motocykliści jadą za nami. Wkrótce na winklach Czoper wyrywa do przodu, a jeden z Serbów staje z nim w konkury. 😉
Przed nami nowe wyzwanie! Trasa opracowana przez Martę zakładała przejazd na Mazury, następnie do Białowieży, a stamtąd przez Zamość w Bieszczady. Dalej przez południowe rubieże do Niedzicy i Raciborza, a następnie w okolice Karpacza na coroczny zlot VX’a. 😉
Na majówkę spontan! Uderzyliśmy do Miśka na działkę. Następnego dnia i kolejnego były szutry, szutry i jeszcze raz szutry! Odwiedziliśmy miejscowość Belfort i dotarliśmy do lotniska w Borsku. (więcej…)
Byłem tego pewny, że każde szkolenie z zakresu doskonalenia techniki jazdy motocyklem jest niezwykle cennym doświadczeniem, ale nie spodziewałem się, że może aż tyle dać!
Suzuki Shell Moto Szkoła to głównie ćwiczenia praktyczne. Nakręciliśmy na kursie około 40 km, przy czym samego jeżdżenia po torze nie było wcale tak dużo. To obrazuje jak wiele manewrów udało się przećwiczyć.
My w ubiegły weekend zaliczyliśmy trasę Gdynia – Przywidz – Wiele – Dziemiany – Kościerzyna – Gdynia. Tym sposobem uzbieraliśmy skromne 240 km. Pogoda była doskonała. W niedzielę na trasie motocyklistów zatrzęsienie. (więcej…)